Idąc przez wielkie, jarzące się ponurym szaleństwem miasto, dziewczyna rozglądając się dookoła widziała życie w szybkim ,nie codziennym trybie. Tak jakby nie było nic innego do roboty jak ciągłe bieganie przed siebie z klapkami na oczach. Nikt nie dostrzegał uroku własnych marzeń i myśli w tym zgiełku szalonego świata. Idąc nadal w pewnym momencie usłyszała dźwięk muzyki, której sama potrafi słuchać godzinami dla rozładowania własnych emocji i myśli. Dobiegało to z wnętrza uliczki obok ,której właśnie przechodziła. Zaciekawiło ją to i postanowiła przejść się tą drogą niesamowitych muzycznych jazgotów. Skręciła w tę uliczkę i zobaczyła slang młodzieżowego stylu, miejsce relaksu i rozwijania pasji młodych ludzi. Było to jedyne jak dotąd miejsce które jej się naprawdę spodobało. Ogromny Skatepark ,gdzie młodzież szkoliła swoje pasję do wyczynowych sportów ekstremalnych. Górowały tam jazda na deskorolce, bmx i wyczynowe popisy na rolkach. Było to dobre miejsce do podszkolenia trików. Ten park był niesamowity. Zaczęło ją to jarać. Usiadła na ławce i patrzyła z daleka na akrobacje innych. Ku jej zdziwieniu byli tam sami chłopcy i to starsi. Spędziła parę dobrych godzin wpatrując się w męskie wygibasy na deskorolkach. Obudziło to w niej motywację do spełniania własnej pasji. Miała nadzieję pojawiania się tam częściej ,gdyż nie przyciągał jej tam sam fakt wariactwa na desce, lecz jeden chłopak na ,którego zwróciła szczególną uwagę. Popisywał się jakby był królem tamtejszego gangu i był niesamowity w tym co robił. Od tej chwili postanowiła częściej wpadać na Wall Street, gdzie znajdowała się uliczka pełna sportowej magii. Tam rzeczywistość zamieniała się w szaleństwo, bez żadnych zasad.
Engel spojrzała na zegarek i spostrzegła ,że dawno już powinna być w domu. Wróciła o godzinie 9:45. Czekał na nią rozzłoszczony ojciec z telefonem w ręku, który oznaczał tylko jedno ,że prawdopodobnie gest pokazany w stronę okna dyrektora przeszedł już do historii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz