sobota, 14 stycznia 2012

Wyrozumiałość dla samej siebie...

Po spotkaniu w parku Angel uświadomiła sobie ,że może czas się zmienić. Zrozumieć pewne rzeczy i zacząć postrzegać świat inaczej. Postanowiła zmienić swoje życie. Nie wiedziała jeszcze jak tego dokonać. Pewność siebie ,która w tym momencie w nią uderzyła dała jej tak mocnego kopniaka, że otrząsnęła się z dotychczasowych niepowodzeń i wzięła się za siebie ze zdwojoną siłą. Wracając po szkole do domu rozmyślała jak może zacząć zmiany. Stwierdziła ,że od charakteru własnej osoby i postanowiła przeprosić ojca za wcześniejsze zachowanie w stosunku do niego. Przyszła ,usiadła w salonie i ze wzrokiem błądzącego kotka wpatrywała się w ojca ,który ciągle pytał;
-Gdzie byłaś tak długo?
Ona zaś odpowiadając na zadane pytanie się uśmiechnęła i powiedział;
-wracałam ze szkoły i myślałam o tym jak się zachowuję w stosunku do innych , a szczególnie do Ciebie Tatusiu. Przepraszam za złość ,która odbijała się na Tobie.
Dawno Pan Yongblood nie słyszał z ust córki słowa ''tatusiu'', był wzruszony i szczęśliwy , gdyż być może Angel w końcu zrozumiała co robiła źle. Uświadomił sobie ,że strasznie ją Kocha i chce dla niej jak najlepiej. Przeprosili się za wszystkie przykrości wykrzyczane sobie na wzajem. Zjedli spokojnie obiad i nagle ze strony ojca padła propozycja wspólnych zakupów. Ze strony dziewczyny nie było sprzeciwu. Chciała zmienić siebie i swój charakter więc zaczęła od własnego wizerunku. Nie chciała być już postrzegana jak dziwoląg ,którym każdy pomiata. Pragnęła być piękna i chciała pokazać wszystkim ,że ma siłę z którą sobie poradzi. Postanowiła zapisać się też do szkoły muzycznej na naukę śpiewu, gdyż muzyka była jej całym życiem. Chciała teraz rozwijać pasję i dbać o siebie nie myśląc o zmartwieniach z przeszłości. Miała nadzieję ,że będzie szczęśliwa...

piątek, 4 listopada 2011

Bicie zrujnowanego serca...

Angel w nocy nie mogła spać spokojnie ,gdyż ciągle miała w głowie tego cwaniaka z tamtejszej parkourowej szajki. Nie mogła o nim zapomnieć. Ten cudowny jego uśmiech i te błękitne oczy siedziały jej  ciągle pod ogromem niewidocznych myśli. Nie wiedziała nawet jak mu na imię. Bała się tego. Czuła, że będą z tego kłopoty. Miała rację. Rano jak zwykle zgrywała zbuntowaną nastolatkę uciekając przed rzeczywistością i sprawdzającym jej każdy krok ojcem.
Wyszła z domu zadziwiająco szybko i nie postrzeżenie ,zamykając cichutko drzwi. Postanowiła  pójść do parku. Myślała ,że spotka tam tego słynnego gostka marzeń. Usiadła na ławce ,wsłuchując się w muzykę płynącą w słuchawkach. Upłynęło parę minut zaczęła rozmyślać zamykając oczy.
Nagle coś ją przeraziło. Czuła jakby ktoś ją obserwował. Po chwili coś zaczęło ją łaskotać i skakać po niej. Jakby coś dużego i włochatego. Bała się otworzyć oczy. Gdy już to zrobiła ujrzała na swoich kolanach psiaka ogromnej masy i pięknej rasy, bernardyna.
Po chwili usłyszała głos dobiegający zza jej pleców.
-Nie masz się czego bać mała, to tylko Brutus. On leci na wszystko co piękne.
Spojrzała z nieśmiałością za siebie i zobaczyła tego że cwaniaka o którym tak myśli. Była w lekkim szoku. Jej ciało zaczęło się trząść jak kisiel wiśniowy ,który uwielbiała. Głos drżał, a ręce zaczęły się pocić. W końcu odparła po cichu.
-Piękny pies...
-A przepraszam nie przedstawiłem się, Neitan  jestem a Ty?
-Angel
-Widziałem Cię już tu kiedyś.
-A tak byłam , fajnie popatrzeć na was jak tu świrujecie pasjami.
-Może kiedyś wpadniesz to pogadamy dłużej, bo muszę już uciekać, szkoła i obowiązki wzywają.
-A no może i przyjdę kiedyś.
Spoglądnęła na zegarek i jej oczy wyglądały jak dwie płonące zapałki, popędziła w stronę szkoły.  Zdążyła
na szczęście, bo inaczej miała by już przechlapane.
Nie mogła i tak się na niczym skupić bo już wiedziała jak ma na imię łobuz, który utkwił jej w pamięci...a jej zrujnowane od bólu serce zaczęło bić coraz mocniej i głośniej...

piątek, 29 kwietnia 2011

Dalsza walka z euforią...

Angel nie zmrużyła oka. Wpatrzona w bladą przestrzeń otaczającego ,zagubionego w euforii świata zacisnęła zęby i ruszyła na dalsze spotkanie z losem, który jak dotąd jej nie rozpieszczał. Postanowiła dać mu w kość i pokazać na czym jej naprawdę zależy. Włożyła słuchawki z odtwarzacza do uszu i wsłuchując się w swoje ulubione nuty, ruszyła przed siebie. Choć na zewnątrz świeciło słońce to i tak nie poprawiło jej to humoru. Wiedziała ,że musi dojść do tej cholernej, wyniszczającej ludzkie umysły szkoły. Nie miała na to szczerej ochoty, było to dla niej bezsensowne. W głowie miała tylko jedną myśl, skręcić w nieznaną uliczkę i popatrzeć na wygłupy tamtejszych parkourowych świrów. Popisywali się na jeździe na deskach i skocznych ,choć czasami nie znajdujących swobodnego upadku wariactw. Miała wielką ochotę tam iść i popatrzeć nie koniecznie na wszystkich lecz na jednego ,dość pewnego siebie cwaniaka. Wiedziała ,że nie uszło by jej to płazem ,więc postanowiła jednak pokazać się w budzie, choć miała wiele przeciwwskazań co do tego. Buntowała się przecież wszystkiemu ,nawet wchodziła w konflikty z nauczycielami ,którzy nie rozumieli jej samej ,zasad którymi się kierowała i tego jaką kulturę społeczną reprezentowała...

sobota, 29 stycznia 2011

Samotność w zgiełku własnej pustki....

Patrzący na nią ojciec zapytał z przebłyskami złości w oczach;
-Gdzie byłaś?
-Co tak nagle zaczęło Cię to interesować, to moja sprawa. Wyrzuciła z siebie wpatrując się w deskorolkę stojącą w przedpokoju.
-Musiałam w końcu poznać to słynne miasto. Dodała swobodnie, lekko przewracając oczyma. Rzucając torbę w kąt korytarza, ruszyła w stronę swojego pokoju. Na koniec powiedziała złośliwie;
-Idę spać ,a Ty jak chcesz to pogadaj sobie do ściany, którą widzisz na przeciw siebie, bo może ona Cię wysłucha. Wysłała ten tekst w strone dość wkurzonego ojca. Odwróciła się napięcie. Wchodząc do pokoju z zaciętym wyrazem twarzy usłyszała jeszcze podniosły głos;
-Jeszcze nie skończyłem z Tobą rozmawiać Angel!
Nic sobie z tego nie robiąc zatrzasnęła z uporem drzwi. Za nimi ,pośród czterech ścian ujawniła się jej prawdziwa osobowość. Ściągnęła codzienną fałszywą maskę. Nie była już tak twarda, pokazała się jej prawdziwa natura skrywanych jak dotąd uczuć. Usiadła na parapecie okna w którym widniało całe miasto. Ruchliwe ulice, zadymione i ogłuszone dźwiękiem jadących samochodów. Angel schowała nagle twarz w ręce i zaczęła cichutko płakać jak mały ,siedzący w kącie szczeniak, któremu czegoś brakuje. Miała zbyt dużo myśli w głowie i mieszanych uczuć. Była przetłoczona własną, sięgającą strachu samotnością. Siedziała tak do rana. Brakowało jej oddechu swobody i poczucia własnej wartości...

piątek, 28 stycznia 2011

Wolność Slangowego Szaleństwa...

Idąc przez wielkie, jarzące się ponurym szaleństwem miasto, dziewczyna rozglądając się dookoła widziała życie w szybkim ,nie codziennym trybie. Tak jakby nie było nic innego do roboty jak ciągłe bieganie przed siebie z klapkami na oczach. Nikt nie dostrzegał uroku własnych marzeń i myśli w tym zgiełku szalonego świata. Idąc nadal w pewnym momencie usłyszała dźwięk muzyki, której sama potrafi słuchać godzinami dla rozładowania własnych emocji i myśli. Dobiegało to z wnętrza uliczki obok ,której właśnie przechodziła. Zaciekawiło ją to i postanowiła przejść się tą drogą niesamowitych muzycznych jazgotów. Skręciła w tę uliczkę i zobaczyła slang młodzieżowego stylu, miejsce relaksu i rozwijania pasji młodych ludzi. Było to jedyne jak dotąd miejsce które jej się naprawdę spodobało. Ogromny Skatepark ,gdzie młodzież szkoliła swoje pasję do wyczynowych sportów ekstremalnych. Górowały tam jazda na deskorolce, bmx i wyczynowe popisy na rolkach. Było to dobre miejsce do podszkolenia trików. Ten park był niesamowity. Zaczęło ją to jarać. Usiadła na ławce i patrzyła z daleka na akrobacje innych. Ku jej zdziwieniu byli tam sami chłopcy i to starsi. Spędziła parę dobrych godzin wpatrując się w męskie wygibasy na deskorolkach. Obudziło to w niej motywację do spełniania własnej pasji. Miała nadzieję pojawiania się tam częściej ,gdyż nie przyciągał jej tam  sam fakt wariactwa na desce, lecz jeden chłopak na ,którego zwróciła szczególną uwagę. Popisywał się jakby był królem tamtejszego gangu i był niesamowity w tym co robił. Od tej chwili postanowiła częściej wpadać na Wall Street, gdzie znajdowała się uliczka pełna sportowej magii. Tam rzeczywistość zamieniała się w szaleństwo, bez żadnych zasad.
Engel spojrzała na zegarek i spostrzegła ,że dawno już powinna być w domu. Wróciła o godzinie 9:45. Czekał na nią rozzłoszczony ojciec z telefonem w ręku, który oznaczał tylko jedno ,że prawdopodobnie gest pokazany w stronę okna dyrektora przeszedł już do historii...

czwartek, 27 stycznia 2011

Przebłysk Rzeczywistości ...

Zbliża się pierwszy dzień zaciętej buntowniczki w nowej szkole "High School" obok ulicy Wall Street, gdzie zazwyczaj rozstrzygają się bankowo-finansowe potyczki biznesmenów. Angel nie ma pojęcia jak to będzie. Rano wkłada maskę zaciętej twardzielki i rusza podbić NY. Przytłacza ją to niewyobrażalnie wielkie, zamglone i przetłoczone miasto. Idąc ulicami czuła chłód ludzkiej obojętności.
Mijając próg szkoły, ma pewność ,że jest to jej najgorszy dzień w życiu. Patrząc dookoła siebie spostrzega samych naukowych cyborgów, którzy nawijają tylko o nauce. Są ubrani w przebrzydłe szare mundurki, wprowadzone przez dyrektora z myślą o konserwatywnych zasadach i dobrym zachowaniu. Angel przystanęła na środku korytarza. Jej strój i wygląd świadczył o tym ,że jest ona niezależną panną z własnymi ,dawno ustalonymi przez siebie zasadami. Ma kasztanowe włosy do ramion, zielone, podkreślone ciemnym  makijażem oczy. Ubrana w czarne jeansowe rurki, ekstrawaganckie buty z nike i długą ,sięgającą kolan szachową koszulę. Wyróżnia się wyglądem i charakterem nie skończonej luzaczki. Wszyscy dziwnie na nią spoglądają. W  jej głowie wije się tylko jedno hasło w ich stronę;
-Co jest? nie widzieliście nigdy gangowej księżniczki, jarającej się jazdą na deskorolce?!!!
nie sądziła nawet ,że powiedziała no głośno z satysfakcjonującą złością. W miejscu zrobiło się cicho. Wszyscy stojąc nadal wpatrywali się w nią. Wkurzyło ją to i ponownie otworzyła usta mówiąc;
-Co się tak gapicie? lepiej byście w lustra spojrzeli i ocenili siebie.
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy ruszyli w stronę klas. Angel została sama ,rozglądając się po nowej budzie. To nie były jej klimaty. Otworzyła drzwi budynku i wyszła pokazując z uporem irytujący,  młodzieżowy gest w stronę okna dyrektora...